środa, 24 sierpnia 2011

Galantyna z kurczaka

O tym ,ze to danie jest smaczne i jest niebanalną możliwością na podanie drobiu wiedziałam już od dawna ale uważałam ,ze wyluzowanie kości z tuszki to wyższa szkoła jazdy i na pewno nie dam sobie z tym rady . Wczoraj wieczorem powiedziałam sobie "spróbuję a co mi tam ? :)) " . Pomagałam sobie wskazówkami zawartymi w "Kuchni Polskiej ". Cała czynność oddzielania kości od mięsa okazała się nie taka trudna jak mi się wydawało ale pierwszy raz robiłam to dość długo . Ale jestem pewna ,że następnym razem pójdzie już sprawnie .

Nie planowałam robienia galantyny no i miałam problem co dać do środka , zdecydowałam się tylko na same przyprawy innym razem zrobię z dodatkami . Płat mięsa lekko rozbiłam tłuczkiem i posmarowałam koncentratem pomidorowym posypałam solą , suszonym czosnkiem i chili . Zrolowałam obwiązałam grubą nicią i zawinęłam w folię aluminiową . Taki pakunek włożyłam do szybkowara , wlałam pół szklanki wody i na maleńkim ogniu dusiłam .

Na drugi dzień rano , po otworzeniu szybkowara zastałam taki oto widok , galantynę i sporo aromatycznego sosu .


Mięso było właściwie już gotowe , ale planowałam podać go na obiad dla moich dzieci a oni pieczonego kurczaka , podpiekałam wiec go chwilę aby skórka z wierzchu się zrumieniła a mięso podgrzało . Sos z gotowania zagęściłam odrobiną wody i mąki . Galantynę kroiłam w plastry podawałam z sosem ziemniakami i surówką . Został jeszcze spory kawałek galantyny myślę ,że po wystudzeniu będzie idealnym dodatkiem do kanapek .