sobota, 30 listopada 2013

Wega Zebra

Na andrzejki   upiekłam dzieciom ciasto o nazwie zebra ,jest bardzo łatwe w zrobieniu i na pewno uda się nawet kulinarnym beztalenciom :) Trzeba tylko je dobrze wypiec aby nie robił się zakalec w środku .Przepis pochodzi z blogu"Roślinny blog Kulinarny " moja modyfikacja to 3/4 szklanki zwykłego cukru i mleko ryżowe zamiast sojowego .w wersji dla nie wegan może być zwykłe mleko .Ja foremkę posmarowałam tłuszczem i wysypałam bułką tartą .

"
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1,5 szklanki mleka sojowego
  • 1 szklanka cukru ( ja użyłam brązowego, myślę że biały cukier by tu lepiej pasował kolorystycznie - jasny biszkopt wyszedłby po prostu jaśniejszy, a chodzi o kontrast :D )
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki oleju
  • 1 łyżeczka kakao (można więcej, też dla kontrastu)
Wszystkie składniki (prócz kakao) zmiksuj na gładką masę. Podziel powstałe ciasto na pół, do jednej części dodaj kakao. Wyłóż keksówkę papierem do pieczenia i wylewaj na przemian łyżkę jasnego ciasta, na to łyżkę ciemnego, aż do wyczerpania masy. Piecz ok. 40 minut w temp. 160 stopni (termoobieg)."

 

środa, 27 listopada 2013

Wegańska dyniowa chałka

Czy wiedzieliście o tym ,że można upiec pyszne ciasta bez mleka i jajek ,ja do tej pory uważałam ,że to niemożliwe .Okazuje się jednak ,że człowiek uczy się ,aż do samej śmierci :))Znalazłam ostatnio ciekawy przepis , fotki apetyczne ,składniki miałam wszystkie ,więc wypróbowałam , efekt zaskoczył mnie bardzo pozytywnie smakiem i tym ,że tak pięknie mi sie upiekło . Podaję link do oryginalnego przepisu :
http://weg-anka.blogspot.com/2013/11/weganska-dyniowa-chaka.html

a oto moje ciasto

Cynamonowa kruszona to jest  strzał w 10 w wypadku tego pysznego ciasta , na pewno zagości u nas na stałe , bo dzieci lubią ciasta z cynamonem .
Jestem na początku mojej wega drogi ,moja wiedza jest jeszcze znikoma uczę się co jeśc i jak komponować posiłki . Przepisów na bezmięsne dania jest w internecie nieskończona ilośc , blogów kulinarnych typu wega również bardzo dużo . Dziękuje za komentarze , zawsze chętnie je czytam .Jesli chodzi o mleko roslinne to pozostanę przynajmniej na razie przy sojowym , raz ,że soja kilogram kosztuje 6zł a dwa ,że mi po prostu smakuje . Mleko z orzechów czy nawet z wiórek kokosowych wychodzi dużo drożej . Nie wiem czemu uważane jest za szkodliwe ? nie doczytałam jeszcze na ten temat , dla mnie przynajmniej z tego względu ,że zawiera substancje podobna do estrogenów jest jak najbardziej wskazana .Jesli ktos wie więcej na temat szkodliwości soi prosze o info chętnie poczytam . Wydaje mi sie ,ze teraz to o wszystkim źle piszą w zależności od tego kto opłaca piszącego . Ja czuję się dużo lepiej na wega diecie , mam dużo energii, ba nawet udało mi się schudnąć 2kg w ciagu tych 3 tygodni ,życia . wega .

niedziela, 24 listopada 2013

Anioły są wśród nas - dla moich aniołów :Dziękuje za wszystko :)

Wega smalec z cebulą jabłkiem i majerankiem

Minęło już dwa tygodnie odkąd podjęłam decyzje o przejściu na weganizm . Okazało sie to bardzo przyjemnym doświaczeniem , odkryłam nowy nie znany mi świat :) Okazało się ,że jedzenie wega jest bardzo smaczne i codziennie poznaje wiele nowych przepisów , już drugi raz robiłam mleko sojowe i drugie wyszło mi o wiele smaczniejsze niż pierwsze .Postaram się za kolejnym razem robic fotki i podzielić się z wami przepisem . Ktoś pytał mnie w komentarzach o to czy dzieci tez nie jedzą mięsa . Pozostawiłam im w tej kwestii dowolność wyboru ,średnia córka razem ze mną je wega potrawy . Najmłodsza córka z zainteresowaniem próbuje nie znanych jej dotąd smaków , syn kategorycznie zapowiedział ,że on nie zrezygnuje z jedzenia mięsa . Kupiłam dodatkowo wit.B12 ,wyczytałam bowiem ,że powinno się dodatkowo ja przyjmować .Córce zrobiłam ostatnio badanie krwi i ma idealne wyniki. Dziś podzielę się z wami przepisem na smalec wega znalazłam go na blogu
http://zdrowinacodzien.blogspot.com/2011/03/smalec-wegetarianski.html

Ja robiłam go tak :Na łyżce oleju smażymy dużą cebulę pokrojoną w kostkę , potem dodajemy jabłko tez obrane ze skórki i pokrojone w drobną kostkę i nadal smażymy . jak cebula będzie już szklista dodajemy przyprawy ja dałam majeranek , sól ,suszony czosnek.Do tego wszystkiego dodajemy kostkę Planty i 3 łyżki oleju aby było po schłodzeniu smarowne . Kiedy Planta się rozpuści ,wlewamy do słoika ,stawiamy do góry nogami do wystygnięcia . W smaku nie do odróżnienia od zwierzęcego smalcu . Kromka chleba z takim smarowidłem plus kiszony ogórek ,sami spróbujcie ,będziecie zaskoczeni smakiem :))

niedziela, 17 listopada 2013

Obalenie mitów na temat weganizmu / The overthrow of the myths about veg...

Wega rewolucja :)

Moja bratowa mówiła "Jesli Bóg zechce może zmienić nasze życie w ciągu jednej sekundy " ,wierzę jej bo nie raz doświadczałam tego . Teraz moje życie zmieniło się w ciągu jednej godziny .Od jakiegos czasu interesuje się zdrowym odżywianiem i pracą nas samoświadomością ,moje poszukiwania przypadkiem zaprowadziły mnie na YT gdzie przez godzinę słuchałam wykładu Gary Yourofsky .Był to dla mnie szok , psychiczny i postanowiłam zmienić swoje życie . To czego się dowiedziałam z tego wykładu postawiło do góry nogami całe moje wyobrażenie i produkcji mleka . Czy  wy wiecie ,że krowa aby "dała mleczko "jest gwałcona by zajść w ciążę .Po porodzie odbierane jest jest ciele ,a ona sama okrutnie cierpi i tęskni za swoim dzieckiem . Czy wiedzieliście ,że mleko tak naprawdę jest szkodliwe dla człowieka i jego spożycie robi nam krzywdę . W czasie słuchania tego wykładu płakałam jak bóbr , nie mogłam się uspokoić oglądając filmiki gdzie zwierzęta traktowane są tak ,że wstydze się tego ,że jestem człowiekiem . Podaję link do wykładu , dla osób wrażliwych polecam ominięcie filmów które prezentuje Gary .
Filimik który zmienił moje życie
Postanowiłam ,że ja nie chcę brać w tej męczarni zwierząt udziału ,tym bardziej ,że człowiek jest z natury roślinożerny ,a reszta to pranie mózgu reklamami . Myslicie ,że ktoś chce naszego dobra ?Guzik prawda ,jesteśmy tylko niewolnikami ,którzy żyją po to aby ktoś mógł się bogacić coraz bardziej . Po tej decyzji wiele w moim zyciu się zmieniło , nie byłam przygotowana na to jak fantastycznie można się czuć nie jedząc mięsa oraz mleka i jego przetworów . Pierwszy raz w życiu tak fantastycznie się czuje , jestem pełna energii i siły .Zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki wszelki problemy gastryczne , mam płaski brzuch . Okazało się ,że wega jedzenie jest bardzo sycące ,zdrowe i tanie . W magiczny sposób moja lodówka wypełniła się jedzeniem po brzegi !!!jestem na początku ,uczę się wega gotowania i poznaje zupełnie nowy świat .Organizm odwdzięcza mi się za każdy dzień bez tych produktów a to upewnia mnie ,że droga ta jest dobra i słuszna .Uczę się robienia wega zakupów , z roślin można zrobić wszytko to co potrzebujemy do życia .warzywa są tanie zdrowe i nie szkodzą nam w żaden sposób . Będę pisać na blogu o mojej nauce wega życia ,być może kogoś z was zainspiruje to do zmian . Zmiany sa dobre ,człowiek nigdy nie jest za stary aby się zmienić :) Moje pierwsze wega odkrycia
Sojowe mleko domowej roboty ,pychotka !!!
paszteciki krucho-drożdzowe z nadzieniem z kiszonej kapusty i fasoli

Jestem bardzo szczęśliwa ,że trafiłam na ten wykład ,rzeczywiście zmienił on moje życie i to na lepsze .Okazało się ,że w necie jest bardzo dużo blogów z przepisami wega .Kiedyś myślałam ,że weganie to nawiedzenie ludzie ,dziś śmieje się sama z siebie .Istnieje mit ,że warzywa surowe a już szczegolnie strączkowe są ciężko strawne . Ja mam chorą watrobę i nie zauważyłam żądnych ale to żadnych problemów gastrycznych związanych z wega dietą ,trzeba tylko umiejętnie wszystko przygotować .Będę się dzielić z wami przepisami na nowe dania . Jestem na początku drogi i muszę nauczyć się wszystkiego od podstaw .

niedziela, 3 listopada 2013

Gdzie tu sens ciąg dalszy ...

Z domu rodzinnego wyniosłam ogromny szacunek do jedzenia , szanuje każdą kromkę chleba i zawsze staram się wszytko a art spozywczych  zagospodarować do maksimum . Pisząc swój post chciałam zwrócić uwagę na nieposzanowanie jedzenia przez te sklepy . Ja nie oczekuję ,że sklepy będą rozdawały za darmo to było by bez sensu .Wiem też ,że przeceny żywności są możliwe ,bo jest z kolei w moim mieście sklep a A ,w którym jakoś udaje się wszytko pogodzić . I opłacalnośc handlu i bezpieczeństwo kupujących . W sklepie tym zaopatruje się cały czas ,pieczywo z poprzedniego dnia opakowane w jednorazowe woreczki można kupić za 50% ceny , wszystkie art spożywcze ,nabiał wędlina mięso i inne na dwa dni przed terminem są przeceniane na pół ceny , a w ostatni dzień przydatności kosztuje symbolicznie . Czyli  jednak można , jest to też sklep zrzeszony w sieci sklepów i nie myślę ,że specjalnie dla niego są inne przepisy . Czytałam wasze komentarze, wiem ,że od 1 pażdziernika zmieniły się przepisy ,ale myslę ,że to niewiele zmieni ,bo i tak żywność ta krótkoterminowa będzie utylizowana na miejscu . nie wydaje mi się tez aby ludzie masowo wykupywali te przecenione towary , raczej jest tak ,że wiele osób wstydzie się je kupować bo wstydzą się swojej biedy . Ja dopóki sytuacja życiowa nie zmusiła mnie do skromnego życia ,nie wiedziałam nawet ,że takie towary tańsze są . Jak wchodziłam na sklep to po prostu kupowałam to co miałam zaplanowane na obiad i to co miałam ochotę zjeść i tak robi większość osób ,które idzie na zakupy . Różnica jest taka teraz ,że rano kiedy idę do sklepu na A ,patrzę co jest w przecenie i z tych właśnie produktów komponuje stosowne dania . Nie czuję się z tego powodu gorsza , uważam ,że jest to w porządku ,bo przecież nie pracuje i nie mogę oczekiwać życia na wysokim poziomie . Nie czuję się ani pokrzywdzona ani gorsza ,że takie jedzenie kupuje ,wręcz przeciwnie jestem wdzięczna kierownictwu sklepu ,że mam taką możliwość . W mieście ,jest kilka taki punktów gdzie można kupić przecenione art spożywcze i moja poranna trasa zakupów wiedzie zawsze przez nie .Nie jest też tak ,że nikt  nie dba o osoby biedne , jest wiele osób o złotych sercach ,które chetnie takie osoby wspierają , państwo też dba w miarę swoich możliwości ,są zasiłki ,darmowe szkoły , darmowy lekarza . Są jednak rzeczy drobne ,o których po prostu ktoś nie pomyślał ,że mogą być inaczej rozwiązane i o tym właśnie był mój post . Spotkałam na swojej drodze wiele spaniały i życzliwych osób ,którym wiele zawdzięczam . Cieszę się ,że mam mozliwość prowadzić tego bloga . Czasami trudno w kilku zdaniach przekazać to co czuję nie zawsze do końca jest to to co chcę przekazać . Jestem osobą ,która optymistycznie patrzy  na życie ,nie traktuje mojego życia jako karę czy katorgi .Jestem jednak tylko człowiekiem , czasami mam gorsze dni ,czasami widzę tylko te ciemniejsze strony . jeśli chodzi o Banki żywności , o których ktoś wspominał w komentarzu , to nie jest tak ,że można tam sobie iść i poprosić o pomoc . Banki współpracują z organizacjami typu Ośrodki pomocy społecznej, Caritas lub fundacje .Może w dużych miastach jest tam zorganizowana stała pomoc żywnościowa u nas to różnie wygląda ,kiedyś napisze i o tym . jesli już tak piszę ,to chcę też wyjaśnić sprawę mojego mieszkania . Ja nie dostałam tego mieszkania od Urzędu Miasta w prezencie na zawsze , jest to mieszkanie socjalne . Jestem tylko najemcą , moja umowa jest na 3 lata ,po tym okresie znów jest weryfikacja i jeśli mój dochód będzie wyższy niż 450zł na osobę nie będę mogła tu mieszkać . Mieszkania też nie remontowałam ,było po prostu odnowione przez poprzednich mieszkańców . A na podłogach nie ma nowych paneli ,jak to ktoś pisała w "życzliwym" mailu ,tylko używane linoleum ,które poprzednia lokatorka zostawiła . Spłacam te wykładziny jej teraz co miesiąc po 100zł . Ja wiem ,że mieszkanie jest przepiękne i budzi wiele emocji niekoniecznie tych najlepszych,ale ja jestem w nim tylko jako  czasowy  lokator ,nie dostałam go w prezencie . Mam znajomą ,którą zachorowała na raka piersi , przez kilka miesiecy była na zwolnieniu lekarskim ,miała operacje ,przeszła cykl naświetlań i chyba ze dwa cykle chemioterapii . Kiedy wróciła do pracy ,znalazły się" życzliwe"koleżanki które wypominały jej ,że "siedziała w domu i za darmo brała pieniądze ,kiedy one ciężko pracowały ". Ludzie czasami zazdroszczą dziwnych rzeczy !Na koniec tego postu  pozdrawiam wszystkich ,którzy czytają mojego bloga . Dziękuje za to :)

piątek, 1 listopada 2013

Gdzie jest w tym sens ??

W moim miasteczku otworzyli  sklep sieciowy na literę L . Piękny duży przestronny sklep o jakim marzyłam w czasach PRL . Z pólkami wypełnionymi wszystkimi możliwymi przysmakami .Pachnący bułeczkami i z uprzejmą obsługą . Teraz jest na trasie moich codziennych zakupów z tego prostego powodu ,że codziennie po 18,30 przeceniają warzywa i można np pęczek rzodkiewki kupić za 0,19 gr lub kilogram bananów za 1,50 .Po 18,30 sunie do sklepu sznurek takich osób jak ja , które polują na przeceny .Moje miasteczko jest małe i dość bogate w biedne osoby.Chodzę więc sobie po tym bajkowym świecie podziwiam pełne półki rzeczy ,których pewnie nigdy nie  spróbuje i czekam na wieczorną przecenę . W portfelu 15zł . W ogromnym sklepowym koszu  na zakupy leży  chleb , mleko i margaryna . Widzę osobę z obsługi która prowadzi ogromny wózek zrobiony z drucianej siatki .Wózek jest wypełniony warzywami na tackach , porcjowanym mięsem z drobiu i wieprzowiny , różnego rodzaju nabiałem .Wszystko to przemieszane jest z pustymi opakowaniami z towaru . Mija mnie  a ja wiem ,że to wszystko za chwilę powędruje na śmietnik . Czuję ,że w garde gdzieś w środku  rośnie wielka  gula , a oczy robią się niebezpiecznie wilgotne . Czuję wielki  żal  ,sama nie wiem do kogo ,że to całe jedzenie ,które za chwile wyląduje na śmietniku mogłoby przecież być wykorzystane . Ale przecież nie może  ,bo ktoś dba o mnie i nie pozwala abym jadła przeterminowane jedzenie ,lepiej wiec ,żebym nie miała nic . Czy naprawdę było by dla sklepu wielkim problemem ,gdyby towar w ostatni  dzień przydatności do spożycia kosztował np 1zł ?Czy nie lepiej było by ,gdyby biedni ludzie mogli  by w ten sposób kupić to ??? Czy ktoś może mi wytłumaczyć ,w którym miejscu ma sens wyrzucanie dobrego jedzenia ,kiedy tyle ludzi żyje na skraju biedy . Pewnie nie jedna  osoba pomyśli ,że dobrze mi tak ,że nie stać mnie na podstawowe rzeczy do jedzenia bo pzreciez ,dla wielu ludzi  samotna matka na dodatek wielodzietna to najgorsza patologia ! Może i tak ,ale to właśnie dzieci takich patologi, kiedyś będą pracować na nasze emerytury . Różne są powody tego ,że człowiek nie jest w stanie  zapewnić sobie podstawowych rzeczy potrzebnych w życiu . Znam osobę ,która wychowała dzieci , pracowała trochę ,na najskromniejszych stanowiskach . Dziś jest w zawieszeniu miedzy emeryturą a rentą , żyje za 450zł zasiłku. Ona opowiadała mi ,że obok sklepu na literę B jest śmietnik . Kiedyś wiele ludzi brało z niego jedzenie . Teraz nie ma nic bo obsługa sklepu ma nakazane rozrywanie opakowań wysypywanie i wylewanie zawartości . Dlaczego komuś zależało na tym aby  ludzie nawet ze śmietnika nie mogli brać ??? Ja bym rozumiała, kiedy jedzenia by po prostu nie było , ale ono jest i nawet jest w nadmiarze i pytam się komu i dlaczego zależy na tym ,żeby lądowało na śmietniku zamiast do głodnych ludzi ????  W którym miejscu jest sens ? Bo ja z pozycji biednej osoby nie wiedzę go . Tak sobie o tym wszystkim myślałam wracając do  domu z tego pięknego sklepu ,marząc o tym zmarnowanym jedzeniu w wielkim wózku . Ciekawe czy o taką właśnie Polskę walczyli robotnicy w czasach solidarności ....