środa, 30 listopada 2011

Odkładanie na "później "

Od Poniedziałku mam powody do rozmyślań . Często tak jest ,że odkładamy wiele rzeczy do zrobienia na "później ". Jakieś niedokończone książki , rozmowy . Filmy które zawsze chcieliśmy zobaczyć , ludzi z którymi mieliśmy porozmawiać , niedokończone sprawy . Nie warto nic odkładać na później warto robić wszytko tu i teraz bo każdego dnia może się okazać ,że "później " nie będzie . Tak sobie o tym myślałam po wizycie u ginekologa kiedy USG pokazało ,że to nie menopauza jest powodem moich kobiecych problemów ale 6 centymetrowy guz na jajniku . W lecie robiłam USG i wszytko było ok , myślę ,że nawet jeśli się okaże ,że zmiana nie jest łagodna to uchwycona w czas . Wczoraj poszły badania na marker CA125 . Bez względu na wynik czeka mnie zabieg usunięcia zmiany a potem zobaczymy czy dalsze leczenie będzie potrzebne . W piątek będzie wynik z markerów , trzymajcie kciuki za to aby wszystko dobrze się skończyło.
Dziś dowiedziałam się ,że jestem typowana do niestandartowej terapii leczenia HCV , w Lublinie mają mieć jakiś program eksperymentalny . W tym tygodniu będę wiedziała coś więcej na ten temat .
Tak wiec proszę o kciuki i pozytywne myśli .

piątek, 25 listopada 2011

bombka -przeróbka ze zwykłej sukienki krok po kroku

Koleżanka dała mi sukienkę z prośbą o zrobienie z niej bombki . Zobaczcie jak łatwo można mieć fajną sukienkę . często w ciuchlandach są spódnice z pięknego materiału ale takie szerokie marszczone w pasie można je łatwo przerobić w podany przeze mnie sposób .

1.Sukienka przed przeróbką .


2. Odprułam brzeg i rozprasowałam go .


3.Mierząc od dołu odmierzyłam 8 centymetrów na całej długości materiału spódnicy . Narysowałam linię kredą aby potem równo uciąć .


4.Odcięłam wyznaczony pasek materiału .


5.Potem przymarszczyłam . Można przefastrygować na całej długości i wtedy marszczyć lub maszynowo , szyje się najszerszym ściegiem , zostawia na brzegach długie nitki a potem ciągnie się za jedna z nich i materiał się marszczy .


6.Tak wygląda po zmarszczeniu .


7.Teraz kolej na dolny pasek . Ja dodałam usztywnienie włókniną bo materiał jest bardzo wiotki .


8.Przypięłam dolny pasek do zmarszczonej spódnicy w taki sposób jak na fotce.


9.Po przyszyciu zaprasowałam aby łatwiej się przyszywało wierzch paska .


10.Podwijając do góry materiał zaginałam delikatnie brzeg i fastrygowałam aby było równo i materiał nie uciekał spod maszyny .


11.Pasek obszyłam naokoło .


12.I sukienka gotowa , doszyję chyba jeszcze guzik i zrobię dziurkę na samym dole , wydaje mi się ,że tak będzie lepiej .

Komisja

dziś stawałam na komisje o niepełnosprawności . Decyzje mam odebrać 2 grudnia . Zobaczymy co z tego wyniknie . W pracy dostałam 8 dni urlopu płatnego , planuję porobić zaległe prace w domu . Recepta i euro są już w drodze do Niemiec , mam nadzieję ,że niedługo będę już miała Quensyl w domu :))

wtorek, 22 listopada 2011

Wszywanie łaty w krok dżinsów krok po kroku

Wszywałam dziś łatę w przetarte dżinsy i zrobiłam fotki krok po kroku co robiłam . Zrobiłam błąd taki ,że nie dopasowałam kierunku splotu tkaniny z której wycinałam łatę no i po wszyciu było to widoczne ale sposób jest fajny i można w ten sposób uratować fajne spodnie . Przyda się początkującym krawcową taka lekcja krok po kroku .
1.Spodnie przed przeróbką


2. Spodnie rozprułam w środkowym szwie .


3.Podłożyłam w środek deseczkę i narysowałam jak trzeba będzie wyciąc zniszczony materiał .


4.Wycięłam material


5.Z dżinsu wycięłam nowe łatki z zapasem na wszycie .Trzeba zwracać uwagę jak biegną paski na dzinsach i dopasować je tez na łatce . Ja tego nie zrobiłam i potem było to widać .na drugi raz się poprawie .


6.Materiał trzeba założyć tak jak na fotce i przeszyć .


7.Odwrócić i wystębnować tak jak dżinsy które naprawiamy .


8.Teraz wpinamy dokładnie łatkę w dziurę w spodniach , ja dodatkowo fastrygowałam bo chciałam aby bylo dokładnie


9.Na początku przeszywamy górę półokrągła i obrzucamy brzegi żeby się nie strzępiły .

10.A potem dół tez przyszywamy i obrzucamy brzegi .


11.Przewracamy na prawą stronę i stembnujemy żółtymi nićmi na dole a jasnoniebieskimi na półokrągłej części. I łatka gotowa .

niedziela, 20 listopada 2011

Najprostszy na swiecie jablecznik Doriany

Przepis na ten genialny jabłecznik podała moja koleżanka na forum . Początkowo nieufnie podeszła do tego przepisu, ale postanowiłam go wypróbować zachęcona pochwałami osób które go piekły . Ciasto robi się bardzo szybko , w smaku przypomina biszkopt , jest delikatne pyszne i łatwe w wykonaniu .Na pewno nie raz powrócę do tego przepisu . Podaję przepis za Dorianą
* 2 szklanki mąki pszennej
* 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
* 1 kostka margaryny do pieczenia
* 4 jaja
* 1 szklanka cukru pudru
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1 kg jabłek
* szczypta cukru waniliowego
* szczypta cynamonu
* tłuszcz i tarta bułką do formy
* cukier puder do zrobienia lukru



Roztapiamy i studzimy margarynę,po czym wlewamy ja do cukru. Ucieramy je razem,dodając kolejno całe jajka. Oba rodzaje mąki przesiewamy z proszkiem do pieczenia i stopniowo dodajemy do ciasta.Dokładnie mieszamy. Jabłka obieramy,ścieramy na tarce o dużych oczkach. Formę smarujemy tłuszczem i posypujemy tarta bułką. Połowę ciasta umieszczamy w formie,na cieście układamy jabłka,oprószamy je cukrem waniliowym i cynamonem.Przykrywamy reszta ciasta. Pieczemy w umiarkowanie gorącym piekarniku ok 50 minut. Po ostudzeniu lukrujemy wierzch ciasta. zamiast jabłek można użyć gotowy mus jabłkowy.


Ostatnio miałam śmieszną sytuacje, zobaczyłam w necie śmieszny rysunek na palcach chciałam spróbować zrobić coś takiego . Narysowałam co trzeba i dalej na podwórek bo tam dobre światło ,aby zrobić fotkę . Po chwili słyszę kroki idzie sąsiad z dziwną miną .
-Dzień Dobry sąsiadko .
-Dzień Dobry
-Co Pani robi ?
-Zdjęcia palców :)
-Ale Dlaczego ????
-Dlatego ! i pokazuję palce
Mina sąsiada BEZCENNA :))

piątek, 11 listopada 2011

Akcja szycia poduszek dla dzieci z onkologii

Dziś po południu i wieczorem szyłam poduszkę na tę akcje , praca okazała się czasem na ważne życiowe podsumowania . Myślałam sobie o tym jaką jestem szczęściarą ,że to nie dla mojego dziecka szyta jest taka poduszka i ,że to najcenniejszy skarb który dostałam od życia . Wyobrażałam sobie ,że to dla swojego synka szyję tą poduszkę i włożyłam w nią całe swoje serce i modlitwy o zdrowie dla użytkownika mojej poduszeczki .Poduszka uszyta jest z miękkiej flanelki , słoneczko i chmurka jest dodatkowo wypchana włókniną co daje plastyczny efekt wypukłości . dzieci pytały mnie co szyję wytłumaczyłam im i chętnie pomagały wybierając materiały na aplikacje a Natalka pomagała przyszywać guziki . Jutro uszyję jeszcze jedną podusie .


Druga podusia jest zwyczajna ale z pięknego materiału , myślę ,że na pewno się spodoba :) jakby ktoś chciał taką poduszeczkę to mam jeszcze materiał na trzy takie poduszeczki Misiowe .

Idzie ku lepszemu :)

Trudne chwile w moim życiu minęły i idzie ku lepszemu :) najważniejsze to sprawa z mieszkaniem załatwiona jest tak jak chciałam . Poruszyłam niebo i ziemię aby tak się stało , na sesji rady Miasta w sprawie mojej i sąsiadki z góry ujął się rady i sprawa wypłynęła na forum publiczne . Burmistrz po przeanalizowaniu naszej sytuacji postanowił poszukać innych lokali na zamianę .Kamień spadł mi z serca i bardzo się Cieszę :)
Z oczami sytuacja się poprawiła jest wszytko OK , arechina zaczęła działać i jest dobrze . Mam tez już pieniądze na zakup Quensylu , po niedzieli odnowię receptę bo star się już przeterminowała , kupię euro i wyśle to wszytko do Niemiec do córki mojej znajomej ona zakupi lek w niemieckiej aptece i wyśle mi listem poleconym .
Dziękuje Justynie I Natalii za pomoc :)

Mam Teraz 3 dni wolnego bo Bank nie pracuje planuje uszyć poduszki dla gdańskiej Onkologii , jest teraz taka akcja ,że szyje się poszewki na jaśki dla dzieci przebywających na leczeniu postanowiłam i ja dołączyć do tej akcji .

Podaję link do akcji może ktoś zechce jeszcze się dołączyć .
https://longredthread.wordpress.com/2011/10/25/poduszki-dla-dzieci-z-onkologii-dolacz-do-akcji/

sobota, 5 listopada 2011

Kłopoty z oczami

Zdesperowana stanem moich oczu kupiłam w aptece polski odpowiednik Arechinę zamiast Quensylu, jest to przynajmniej dla mnie doraźna sytuacja zanim sprowadzę lek z Niemiec . Arechina co prawda jest odpowiednikiem ale ma dużo skutków ubocznych , jest ciężej tolerowana przez organizm no i przede wszystkim odkłada się w postaci kryształów w oczach . W mojej sytacjii kiedy mam brać ją stale lepiej i bezpieczniej dla mnie jest brać Quensyl lub Francuski odpowiednik Plaquenid .
Podaję link do skutków ubocznych arechiny
http://www.toczen.pl/forum/viewtopic.php?t=1048&start=105&postdays=0&postorder=asc&highlight=

Jeszce trochę do 10 wezmę wypłatę i wyślę wtedy receptę i euro do Niemiec . A tym czasem ratuję się tym co oferuje polska apteka . Ktoś pytał się czy fundacja nie może pokryć kosztów Quensylu , odpowiadam ,że fundacja pokrywa koszty leków które są w Polskiej aptece . Jeśli chcę lek z zagranicy sama go muszę opłacić .

To by było na tyle o lekach ucieszona lepszą kondycją oczu siadłam do maszyny i z dwóch bluzek i resztek materiałów uszyłam dwie poduszki :) Pewnie dam je komuś w prezencie ale jeszcze nie wiem komu :)