piątek, 29 kwietnia 2016

Terapia bezinterferonowa dzień drugi

Dwa pudełka warte 60 000zł ,dwa pudełka warte dużo więcej ,bo zdrowie i życie . Normalne życie bez wirusa . Nie wiem jakim cudem ale udało mi się i już drugi dzień biorę leki . Telefon z kliniki był tak nagły i niespodziewany .Pogodziłam się już z tym,że nie będę leczona ,a tu taki prezent od losu. Dzwoni w środę moja Pani Doktor i mówi ,że mam przyjechać do kliniki bo od jutra zaczynam terapię !!!. Szok i niedowierzanie a potem ogromna radość . Wyczekałam się w Klinice dwie godziny do rejestracji bo akurat była awaria systemu .Potem wszystko poszło szybko i sprawnie ,recepty ,badania i już stoję pod szpitalną apteką świeci piękne wiosenne słońce a ja ściskam w rękach te dwa pudełka cenniejsze niż wszystko !!!Będę opisywać kolejne etapy leczenia i swoje samopoczucie ,być może komuś tym pomogę . Leki mam brać dwa razy dziennie co 12 godzin . W czasie kuracji nie wolno brać żądnych innych leków ,nie wolno pić ziół ,zielonej herbaty ,soku z grejpfrutów , przyjmować jakichkolwiek witamin i wspomagaczy .Skuteczność terapii 98 % .Skutki uboczne u każdej osoby indywidualne .Pierwszy dzień to zmęczenie i wielkie emocje . Dziś zaczynam z pozytywnym nastawieniem ,że wszystko pójdzie dobrze i za 12 tygodni na blogu będzie fotka z upragnionym minusem !!!.

sobota, 16 kwietnia 2016

Anioły istnieją naprawdę !




Piękny Anioł ,który jest na fotografii powstał dla żony mojego znajomego . Kobieta jest bardzo chora ,często przebywa w szpitalu i pomyślałam ,że sprawie jej radość takim prezentem . Oby przyniósł jej szczęście i zdrowie .
Mną opiekują się wyjątkowy Anioł , dba o mnie bardzo i to na pewno dzięki Niemu stał się ten wyjątkowy cud . Jak wiecie byłam kwalifikowana do terapii eksperymentalnej beziterferonowej . Udało mi się zrzucić parę kg ( około 30 ), czekałam cierpliwie na telefony z kliniki .Zrobiono mi podstawowe badania i czekałam na termin fibroscanu . Jest to badanie podobne do USG , zastępuje obecnie biopsję wątroby . Jest bezbolesne i trwa tylko kilka minut . Wynik jest od razu i daje nam obraz tego jak wygląda stan naszej wątroby . W 2007 roku po biopsji było wiadomo ,że mam 3 stopień zwłóknienia  ,4 stopień to marskość . W necie wyczytałam ,że choroba postępuje tak ,że co 5 lat stan wątroby pogarsza się o 1 stopień ,średnio ,bo to zależy od każdego człowieka indywidualnie . Z wielkim strachem jechałam na badanie fibroscanem , bałam się ,że moja wątroba jest  w kiepskim stanie . Jak wiadomo HCV nazywany jest "cichym zabójcą " postępuje powoli ,nie dając żadnych objawów bólowych ,wątroba umiera w ciszy i bez bólu .Oczyma wyobraźni żegnałam się z życiem . Musze się przyznać ,dużo rozmawiałam z Bogiem ,w duszy prosiłam go o cud i błagałam o zdrowie . Modliłam się . Tak bardzo chciałam być po prostu dla dzieci ,one potrzebują mnie tak bardzo !Kiedy kładłam się na kozetce serce biło mi tak głośno ,że słychać było je pewnie na korytarzu . Rutynowe pytania , badanie ,zimny dotyk głowicy na moim brzuchu ....czas zatrzymał się w miejscu a głos Pani wykonującej badanie dobiegał jakby z innego świata . "Proszę się nie martwić ,stan wątroby jest dobry ,zwłóknienie cofnęło się , do 2 stopnia "". O CUDZIE !!! Z radości nie wiedziałam co mam robić . To tak jakby wyrok śmierci i cierpienia oddalił się w tempie przyśpieszonym . Prowadząca badanie Kobieta patrzy się z uśmiechem na moją radość :)) Cudowna magiczna chwila . I jak tu nie wierzyć w Anioły ??Z wynikiem biegnę do mojej Pani Doktor ,kiedy idę szybkim krokiem po korytarzu i w podskokach pokonuję schody czuje skrzydła u ramion i słyszę furkot ich piórek :))Krótka rozmowa ,śmiejące się oczy lekarki i decyzja " Nie leczymy ,stan dobry ,można czekać "Terapii jest tylko kilka ,jest bardzo droga i kwalifikują według stanu zdrowia , najpierw Ci w najcięższym stanie . Kiedy wychodzę z budynku mam ochotę krzyczeć z radości !!! Zostaję z moim dodatkowym pasażerem Wirusem HCV ,ale jakby przestał być postrachem moich bezsennych nocy , ba nawet jestem w stanie go zaakceptować .Zrzucenie nadprogramowych kilogramów zaowocowało zmniejszeniem dolegliwości od strony kręgosłupa ,a kolana same mi dziękowały za brak tego balastu .Myślę ,że mam jeszcze coś ważnego do wykonania na tym świecie skoro dostałam taki bonus od losu :)

czwartek, 14 kwietnia 2016

A może tak powrócić do pisania bloga ??

Wczoraj przeglądałam swoje stare posty na blogu i zatęskniłam za chwilami spędzonymi na pisaniu notek ,na czytaniu komentarzy . Było tak miło czytać maile ,poznawać nowych ludzi .Teraz czytając swoje stare posty ze wzruszeniem powracam do chwil zatrzymanych w pamięci bloga . Decyzja zapadła wracam do blogowania:). Będą się pojawiały przepisy kulinarne, rzeczy które szyję i najnowsze newsy z mojego życia .