piątek, 1 listopada 2013

Gdzie jest w tym sens ??

W moim miasteczku otworzyli  sklep sieciowy na literę L . Piękny duży przestronny sklep o jakim marzyłam w czasach PRL . Z pólkami wypełnionymi wszystkimi możliwymi przysmakami .Pachnący bułeczkami i z uprzejmą obsługą . Teraz jest na trasie moich codziennych zakupów z tego prostego powodu ,że codziennie po 18,30 przeceniają warzywa i można np pęczek rzodkiewki kupić za 0,19 gr lub kilogram bananów za 1,50 .Po 18,30 sunie do sklepu sznurek takich osób jak ja , które polują na przeceny .Moje miasteczko jest małe i dość bogate w biedne osoby.Chodzę więc sobie po tym bajkowym świecie podziwiam pełne półki rzeczy ,których pewnie nigdy nie  spróbuje i czekam na wieczorną przecenę . W portfelu 15zł . W ogromnym sklepowym koszu  na zakupy leży  chleb , mleko i margaryna . Widzę osobę z obsługi która prowadzi ogromny wózek zrobiony z drucianej siatki .Wózek jest wypełniony warzywami na tackach , porcjowanym mięsem z drobiu i wieprzowiny , różnego rodzaju nabiałem .Wszystko to przemieszane jest z pustymi opakowaniami z towaru . Mija mnie  a ja wiem ,że to wszystko za chwilę powędruje na śmietnik . Czuję ,że w garde gdzieś w środku  rośnie wielka  gula , a oczy robią się niebezpiecznie wilgotne . Czuję wielki  żal  ,sama nie wiem do kogo ,że to całe jedzenie ,które za chwile wyląduje na śmietniku mogłoby przecież być wykorzystane . Ale przecież nie może  ,bo ktoś dba o mnie i nie pozwala abym jadła przeterminowane jedzenie ,lepiej wiec ,żebym nie miała nic . Czy naprawdę było by dla sklepu wielkim problemem ,gdyby towar w ostatni  dzień przydatności do spożycia kosztował np 1zł ?Czy nie lepiej było by ,gdyby biedni ludzie mogli  by w ten sposób kupić to ??? Czy ktoś może mi wytłumaczyć ,w którym miejscu ma sens wyrzucanie dobrego jedzenia ,kiedy tyle ludzi żyje na skraju biedy . Pewnie nie jedna  osoba pomyśli ,że dobrze mi tak ,że nie stać mnie na podstawowe rzeczy do jedzenia bo pzreciez ,dla wielu ludzi  samotna matka na dodatek wielodzietna to najgorsza patologia ! Może i tak ,ale to właśnie dzieci takich patologi, kiedyś będą pracować na nasze emerytury . Różne są powody tego ,że człowiek nie jest w stanie  zapewnić sobie podstawowych rzeczy potrzebnych w życiu . Znam osobę ,która wychowała dzieci , pracowała trochę ,na najskromniejszych stanowiskach . Dziś jest w zawieszeniu miedzy emeryturą a rentą , żyje za 450zł zasiłku. Ona opowiadała mi ,że obok sklepu na literę B jest śmietnik . Kiedyś wiele ludzi brało z niego jedzenie . Teraz nie ma nic bo obsługa sklepu ma nakazane rozrywanie opakowań wysypywanie i wylewanie zawartości . Dlaczego komuś zależało na tym aby  ludzie nawet ze śmietnika nie mogli brać ??? Ja bym rozumiała, kiedy jedzenia by po prostu nie było , ale ono jest i nawet jest w nadmiarze i pytam się komu i dlaczego zależy na tym ,żeby lądowało na śmietniku zamiast do głodnych ludzi ????  W którym miejscu jest sens ? Bo ja z pozycji biednej osoby nie wiedzę go . Tak sobie o tym wszystkim myślałam wracając do  domu z tego pięknego sklepu ,marząc o tym zmarnowanym jedzeniu w wielkim wózku . Ciekawe czy o taką właśnie Polskę walczyli robotnicy w czasach solidarności ....