wtorek, 11 października 2011

Pasztet z korpusów i wątróbki w słoikach

Po niedzielnym rosole zostały mi dwa korpusy i trochę rosołu na dnie baniaka . Myślałam jak to wykorzystać i tak powstał pasztet . Daleko mu do wykwintnego pasztetu, ale jest na pewno bez konserwantów i innych dziwnych dodatków . Pachnie wątróbką czosnkiem i pieprzem . Na pewno byłby bardziej atrakcyjny wizualnie i jeszcze smaczniejszy gdyby dodać do masy podsmażone na maśle i pokrojone pieczarki .
Kupiłam 30 dkg świeżej wątróbki drobiowej , na patelni roztopiłam dużą łyżkę stopionej słoniny , pokroiłam duża główkę cebuli i lekko ją podsmażyłam , potem dodałam wątróbkę . Wystarczyło 5 minut aby straciła kolor surowego mięsa i apetycznie zrumieniła się na brzegach , podsypałam ją hojnie majerankiem.

Od korpusów oddzieliłam części miękkie i zmieliłam w maszynce do mięsa , wątróbka i usmażona cebula też wylądowały w maszynce do mięsa . Praktyczna porada to taka ,że na koniec mielenia wrzucamy kawałek suchej bułki wypchnie ona masę mięsną ukrytą w zakamarkach maszynki . Zmieliłam też kawałek pietruszki i marchewki z rosołu .

Rosół mocno podgrzałam i dodałam 3 duże łyżki kaszy mannej , spęczniała i "wypiła" cały rosół , wtedy dodałam przemielone składniki, przyprawy czyli suszony czosnek, słodką paprykę, pieprz zwykły i miksowałam końcówką blendera .
Gdybym miała pieczarki to podsmażone i pokrojone w mała kostkę w tym momencie dodałabym do masy i wymieszała łyżką .

Masę podgrzałam na małym ogniu ciągle mieszając i nakładałam łyżką do małych słoiczków , potem pasteryzowałam godzinę na maleńkim ogniu jednego dnia i godzinę następnego .

Pewnie było by łatwiej wyrzucić korpusy do śmietnika a resztkę rosołu wylać ale sztuką jest zrobienie i wykorzystanie wszystkiego co gotujemy nawet te najskromniejsze rzeczy . Tym sposobem mam 7 słoiczków pasztetu:) który poratuje mnie gdy zajdzie potrzeba .