niedziela, 30 stycznia 2011

Radość życia :)

Często w mailach jakie dostaje piszecie do mnie o tym ,ze jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia . Chciałam się podzielić tajemnicą tego dobrego samopoczucia . Ja tez jak każdy człowiek mam gorsze dni i chwile zwątpienia , do tego jeszcze jednym z objawów HCV jest  depresja . Jestem tego świadoma i kiedy czuję ,że coś ze mną dzieje sie złego , chodzę smutna , nie mam chęci zadbać o siebie , o myśl o wyjściu z domu to najgorsza kara za grzechy . Wtedy siadam przy stole w kuchni z kartką papieru i wypisuję sobie po kolei za co jestem życiu wdzięczna .Wypisuję punkt po punkcie , nastawiam wesołą muzykę , na siłę zabieram się za wykonywanie ćwiczeń gimnastycznych , myję włosy , używam jakiś ładnie pachnących pachnideł . Wszystko to robię na siłę choć wiem ,bo wiem ,że nie można pozwolić aby zły nastój nas zawładnął całkowicie . Zwykle lepiej już się mam po napisaniu listy , często odnoszę swoje problemy do całego swojego życia . Tłumaczę sama sobie ,że za jakiś czas to co dziś mnie smuci nie będzie miało kompletnie żadnego znaczenia . Na koniec zawsze staram się pamiętać o tym ,że jestem odpowiedzialna za dzieci i że mają tylko mnie .Przecież to ja mam się nimi opiekować a nie oni mną . Najważniejsze moim zdaniem jest to aby zrozumieć ,że nasz nastrój zależy tylko i wyłącznie od nas samych . Kiedy nauczymy się wzbudzać w sobie tą radość życia , to nawet z problemami jest się łatwiej uporać . Każdy dzień możemy przeżyć tylko raz , ja nie chcę tracić czasu smutek i zamartwianie się bez powodu , myslę ,że prawdziwe problemy mam jeszcze   przed sobą .

Super kruche ciasteczka na niedziele :)

Jesli byłby jakiś ranking w pyszności ciasteczek te na pewno zdobyły by bezapelacyjnie pierwsze miejsce , aby docenić ich smak trzeba je upiec samemu . Wierzcie  mi warto :) Ciasteczka można posypać ziarnami jakie się lubi , na pewno pyszne będą z ziarnkami dyni , ja zrobiłam ze słonecznikiem , ale równie dobre będą i bez ziarenek . Do takich ciasteczek pasuje szklanka mleka lub herbatki i ciekawa książka.
 Na super ciasteczka potrzebujemy :
1\2 kostki smalcu
1/2 kostki margaryny
1 szklanka cukru
3 szklanki mąki
2 jajka (można użyć jedno jajko i zółtko a białko zostawić do smarowania ciasteczek )
1 łyżeczka sody
Ziarnka na wierzch , dynia słonecznik lub coś innego :)
Do dużej miski wkładamy wszystkie składniki , siekamy nożem tłuszcz na jak najmniejsze cząsteczki , potem szybko zagniatamy , wkładamy do lodówki aż ciasto dobrze się oziębi . Ja zostawiłam je na noc . Następnie ciasto wykładamy na stolnice podsypujemy obficie mąka wałkujemy na 0,5 cm , wykrawamy ciasteczka . Smarujemy każde ubitym białkiem i posypujemy ziarenkami . Pieczemy 10-15 minut w 180 stopniach .

sobota, 29 stycznia 2011

Słodkie pierożki z serem

Udało mi się zrobić pierogi ze słodkim nadzieniem takim jak bym chciała . Ciasto na pierogi robię tak ;1kg dobrej mąki , 2 szklanki bardzo gorącej wody , sól , 2 łyżki oleju . Wszystko razem zagniatam i odstawiam na 30minut , potem wałkuje i wykrawam krązki . Nadzienie słodkie robię tak : kostka sera , 3 ugotowane zimne pierogi , żółtko , cukier waniliowy , i cukier zwykły do smaku , jedna torebka budyniu śmietankowego lub waniliowego . Wszystko to rozgniatam na gładką masę . takie nadzienie można wzbogacić jeszcze rodzynkami . Pierogi na słodko serwuje ze śmietaną , ale nam smakują tylko odgrzewane na wodzie . Nadzienie zrobione w taki sposób jest w smaku podobne do sernika , ma odpowiednią gestość i dobrze wypełnia pieroga . Moje dzieci uwielbiają te słodkie sernikowe pierogi:)
Niestety fotki brak .

czwartek, 27 stycznia 2011

ANIA WYSZKONI "Wiem że jesteś tam" - oficjalny teledysk

Jaroussky and Farinelli: Cara Sposa (Handel)

Moja  Milośc Muzyka Barokowa :))
Film Farinelli jest pełen takiej muzyki , historia kastrata o anielskim glosie . Arie do tego filmu powstały z połączenia głosu kobiecego z męskim . Dla mnie jest to cos absolutnie przepięknego , mogę tego słuchac w nieskończonośc , bylo by cudownie mieć ścieżkę dzwiękową z tego filmu .
Muzyką barokowa zainteresowałam się niedawno , zawsze wydawało mi się ,że muzyka poważna to " wyższa szkoła jazdy " dla ludzi z wybitnym gustem muzycznym .Widocznie do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć. Słuchając takiej muzyki czuję spokój , radość , podziw,dla czystości i piękna głosu . Otwiera ona we mnie jakieś wewnętrzne drzwi , które byly do tej pory tajemnica nawet dla mnie samej .

Znów czuję się gorzej , jak zwykle ból przychodzi noca , budzi mnie i nasila się z każdą chwilą . W niedziele w nocy znów przyszedł , doczekałam do 7,30 i poszłam do przychodni do lekarza rodzinnego . Ludzie widząc moją zielono szarą twarz bez komentarzy przepuścili mnie w kolejce , po zastrzyku ból głowy zmniejszyl się ale nie odszedł . Lekarz rodzinny wystawił mi zlecenie na stałe w razie bólu na zastrzyk dostałam receptę na lek Dexak , ale jeszcze go nie wykupiłam .Oby jak najrzadziej był mi potrzebny .

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Philippe Jaroussky - Vedro con mio diletto - Vivaldi

Niby zima

Niby zima a ciepło śniegu brak , napadało go dopiero wczoraj . U nas wszytko dobrze , ferie , siedzimy w domu , w takich dniach najboleśniej czuje ,że jeden pokój na 4 osoby to za mało . Nie wiem czemu ale koledzy i koleżanki moich dzieci uwielbiają do nas przychodzić , bywa ,ze mam w domu 6 dzieci .Dziś rozbierzemy choinkę , ksiądz już chodził po kolędzie raptem 5 minut zabrało mu dowiedzenie się " Co u mnie słychać ".
Nadrabiam z Natalką zaległości szkolne , ma problemy z rozpoznawaniem literek a co za tym idzie z czytaniem . Martwię się bo wszystkie dzieci z klasy juz czytają sprawnie a ona nie rozróżnia p  i b , czyta rozdzielnie rz , sz, cz . Zniechęcona trudnym materiałem często odmawiam moim zachętom na czytanie . Ciągle wspomina zerówkę i przedszkole jak to fajnie tam było .

sobota, 15 stycznia 2011

Domowy makaron na niedzielę może się przyda :)

Z moich przepisów na zaprzyjaźnionym blogu udostepniam Makaron domowy :)
fotki w lecie robiłam .

Jak zrobić domowy makaron ? Bierzemy dwa jajka wbijamy do miski . ciut soli, mieszamy widelcem i podsypujemy mąka aż utworzy się ciasto ciż bardziej twarde niż na pierogi . Dzielimy ciasto na dwa kawałki , i rozwałkowujemy podsypując mąką , Zwijamy w rulonik i drobno kroimy
Ja swoje kluseczki pokroiłam w tym czasie zanim się woda zagotowała na nie . Gotujemy w osolonej wodzie lub nie jeśli mają być na słodko . 
W czasie gotowania szczerzymy sie do aparau bo czas szybciej wtedy mija
:roftl:
Po ugotowaniu zalewamy makaron zimna woda i odcedzamy , serwujemy domownikom z rosołem lub jak kto lubi . Mniam nie umywaja sie żadne sklepowe makarony




Teraz już nie kroję makaronu ręcznie , dostałam super maszynkę do makaronu od Mojej znajomej blogowej . Dziękuje Ci :)


Teraz makaron robimy tak :


słuchać na max lub w słuchawkach :))

piątek, 14 stycznia 2011

Ferie

Od poniedziałku zaczynają się ferie zimowe w szkole u moich dzieci . Dziwne te zimowe ferie bo jest bardzo ciepło i śnieg prawie cały sie rozpuścił. Dzieci by poszalały na dworze a tutaj najwyżej po błocie można się poślizgać .Może po niedzieli spadnie trochę śniegu , zobaczymy .Wczoraj wyrwałam zęba , niby nie widać było ,że jest popsuty ale bolał jak nie wiem co . Myślałam ,że uda się go uratować ale popsuł się perfidnie poniżej linii dziąsła i nic nie można było już zrobić .Muszę pochwalić mojego dentystę jako jedyny w moim mieście zgodził się mnie leczyć , bo chodziłam od gabinetu do gabinetu nie ukrywając tego ,że jestem chora na HCV i wszędzie odsyłano mnie z kwitkiem mówiąć ,że nie mają warunków do leczenia takich osób jak ja . Jedynie jeden stomatolog podszedł do tego z filozoficznym spokojem . Pytał się mnie ale o liczbę plytek i inne wyniki . Mówił mi ,że on podchodzi do każdego pacjenta tak jakby był chory na HCV i HIV i inne zakaźne choroby , bo pacjent nie musi o tym mówić a czasami jest tego nieświadomy ,że jest chory . Mój stomatolog nie dość ,że jest mądrym człowiekiem to jeszcze leczy na kasę chorych najnowocześniejszym sprzętem , zawsze za darmo znieczula i dzięki niemu pozbyłam się 40 letniej fobii dentystycznej . Oby tylko takich dentystów każdy z was spotkał na swojej drodze .

niedziela, 9 stycznia 2011

Aniołek w niezapominajki

Nowy Aniołek czeka na swojego właściciela , ma zawieszkę z dziurką można go zawiesić na ścianie .
Do kompletu jest jeszcze kotek z poprzedniego postu .
Chciałabym sprzedać je oba jako komplet lub osobno .
Aniołek trzyma w rękach tabliczkę mogę tam dopisać imię lub dowolny tekst aby nie za długi .
jeśli ktoś jest zainteresowany kupnem proszę pisać na roxanna1336@op.pl        Cena " Co łaska " :)




Mam jeszcze do sprzedania kotka Księżniczkę

sobota, 8 stycznia 2011

Kotek w niezapominajki

Biedny biały kotek , przez moją nieuwagę ma tylko 3 łapki . Szkoda mi go bardzo więć dostał kwiatuszki ode mnie na przeprosiny .


środa, 5 stycznia 2011

Tadeusz Nalepa - Modlitwa

Nareszcie czuje się lepiej ...

Dziękuje za słowa wsparcia i otuchy . Złe samopoczucie minęło , głowa już prawie nie boli , mogę jeść . Lekarz rodzinny wypisał mi skierowanie do gastrologa ale w moim miasteczku nie ma lekarza tej specjalności , trzeba szukać w Lublinie . Zarejestrowałam się do reumatologa w REUMEDZIE w Lublinie wizyta na kasę chorych 3 lutego .lekarz nazywa się Dr. Mazurek i prowadzi od 4 lata moją koleżankę ,która ma tak jak ja HCV i po nieudanej kuracji interferonem tez ma sarkoidozę , dodatkowo jeszcze choruje na krioglobulinemię . Myślę ,ze ten lekarz będzie najlepszy bo zna taki przypadek i nie będę musiała mu tłumaczyć wszytko od podstaw .
Trzymam w zanadrzu niespodziankę :) w grudniu udzieliłam wywiadu , ma się ukazać na portalu internetowym poświęconym zdrowiu :) Jeśli tylko portal ruszy zamieszczę stosowną informację na blogu , podobno około lutego będzie można go przeczytać .

niedziela, 2 stycznia 2011

czuje się już lepiej

Czuję się już lepiej ale nadal kiepsko boli mnie głowa i nie mogę jeść . Czuję się jakby mnie ktoś walcem rozjechał.Napiszę coś jak dojdę do siebie .

sobota, 1 stycznia 2011

Moj sylwester

Mój sylwester był koszmarny leżałam w łózku z potworny bólem głowy , brałam tramal aby przetrwać, wymioty nudności , prawie półprzytomna leżałam . Dzieci same się żywiły suchymi bułkami i zupkami chińskimi . Nie wzywałam pogotowia bo zabrali by mnie na SOR a dzieci pewnie do domu dziecka :( ( Mateusz rozpalił w piecu a ja na czworakach chodziłam podkładać do pieca i do ubikacji . Ból nie do opisania . Dziś odrobinę lepiej . Mam nadzieję ,że cały mój rok tak nie będzie wyglądał . Samotność w chorobie jest straszna