sobota, 1 stycznia 2011

Moj sylwester

Mój sylwester był koszmarny leżałam w łózku z potworny bólem głowy , brałam tramal aby przetrwać, wymioty nudności , prawie półprzytomna leżałam . Dzieci same się żywiły suchymi bułkami i zupkami chińskimi . Nie wzywałam pogotowia bo zabrali by mnie na SOR a dzieci pewnie do domu dziecka :( ( Mateusz rozpalił w piecu a ja na czworakach chodziłam podkładać do pieca i do ubikacji . Ból nie do opisania . Dziś odrobinę lepiej . Mam nadzieję ,że cały mój rok tak nie będzie wyglądał . Samotność w chorobie jest straszna

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo mi przykro, że tak źle się czułaś w czasie sylwestra. Może coś w "pogodzie było", bo mnie też głowa bolała, choć nie tak jak ciebie i w miarę szybko mi przeszło.

Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok dla Ciebie i dzieciaczków:)

Marta z Krakowa pisze...

Pani Edytko zdrowia przede wszystkim na Nowy Rok życzę . Bo dzieciaki ma Pani fantastyczne i bardzo samodzielne .