środa, 9 lutego 2011

Po wizycie u reumatologa

Byłam 3 lutego w Lublinie u reumatologa . Po raz kolejny przekonałam się ,że mam szczęście do dobrych i kompetentnych lekarzy :) Pan doktor Marcin Mazurek polecony mi przez moja koleżankę Małgosie okazał się kompetentnym i bardzo miłym człowiekiem . Nie musiałam mu tłumaczyć od "Adama i Ewy " bo prowadzi on moją koleżankę z takim samym zestawem chorób jak ja . Moja wizyta miała na celu wykluczenie lub potwierdzenie podejrzeń o krioglobulinemię , na szczęście po badaniu lekarz wykluczył tą możliwość a mi kamień spadł z serca . Zaproponował mi kuracje lekiem o nazwie Quensyl, bierze go już moja koleżanka Gosia i bardzo chwali jego działanie .Na razie dostałam polski odpowiednik tego leku o nazwie Arechin , Quensyl bowiem muszę sprowadzić z Niemiec . Mam już wszytko załatwione bo córka Gosi mieszka w Niemczech i zrealizuje moją receptę i wyśle mi listem lek . bardzo się ciesze ,ze miałam taką możliwośc na sprowadzenie tego leku . We Francji nazywa się on plaqenid.Zachodnie odpowiedniki sa bowiem mniej szkodliwe dla organizmu i ich stosowanie wiąże się z mniejszymi skutkami ubocznymi dla organizmu . jest to bardzo dziwny lek stosuje się go przy leczeniu malarii ale działa tez na układ imunlogiczny . Lecza się nim osoby z toczniem i stwardnieniem rozsianym . W poczekalni u lekarza rozmawiałam z jedna panią , która bierze ten lek już od 2 lat i bardzo go chwali .Lek ma spowodować zatrzymanie procesu degeneracji stawów , związany z obecnością wirusa . Bardzo liczę na to ,że mi pomoże , będę najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem kiedy nie będzie mnie bolało . Dostałam też doraźnie lek przeciwbólowy adamon i ketonal na bolące miejsca . Na następnej wizycie lekarz będzie robił mi zastrzyki ze sterydów w staw skokowy prawej nogi , bo zamiast kostki mam" elegancką" spuchniętą bańkę.
Poza tym u nas wszytko w porządku ,dzieci zdrowe , a ja nie mogę nacieszyć się swoją zdobyczą . W komisie z używanymi rzeczami z Niemiec  wypatrzyłam komplet cudnych baniaczków , niestety maja tylko jedna przykrywkę ale i tak jestem z nich bardzo zadowolona . Kosztowały 30zl :)) to bardzo niewiele jak za baniaki villeroy&boch , kto zna tą firmę to wie o czym mówię . :)) jestem zatem luksusowa kobietą która gotuje w baniakach V&B hihihihi:)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

cieszę się, że lekarz miał dla ciebie dobre wieści. Oby dla ciebie leki te też okazały się tak dobre, jak to inni którzy je biorą - zachwalają.

A garnki śliczne:) I na pewno długo ci posłużą:)

Anonimowy pisze...

Napewno ugotujesz w nich cos pysznego:)

Anonimowy pisze...

Najważniejsze to trafić do dobrego lekarza.Jeżeli będzie potrafił Ci pomóc to będzie świetnie.
pozdrawiam serdecznie

tajemnezapiski.blogspot.com pisze...

Bardzo się cieszę,że Twoja wizyta u lekarza była owocna, oby tylko noga odpuchła!!!
Śledzę Twoje zapiski, przede mną początek leczenia HCV 23 marca, będę się leczyła w Bydgoszczy. Myślę, że dobrze wybrałam.
Garnki, śliczne, firma też pewnie przednia!
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.

tajemnezapiski.blogspot.com pisze...

Jak zwykle mam kłopot z komentarzem u Ciebie.
Z zaiteresowaniem śledzę Twoje zapiski. Oby leki Ci pomogły. Super, że jesteś zadowolona z wizyty!
Garnki śliczne.
Pozdrawiam serdecznie.