sobota, 18 lutego 2012

Faworki Ludmiły

Aby uczcić ostania sobotę karnawału zrobiłam faworki z przepisu mojej sąsiadki. Ciasto to dwa jajka, łyżka octu i tyle maki ile się wgniecie aby ciasto było zwarte bardziej niż na pierogi . Nie dodaje sie wody . Ciasto zagniecione włożyć w plastikowy worek i tak leży około 1 godziny . Sekret smakowitości tych faworek leży w jak najcieńszym rozwałkowaniu i niepodsypywaniu mąką . Ja wykorzystałam w tym celu maszynkę do makaronu i w niej rozwałkowałam cieniutkie placuszki . Potem kroiłam i przeplatałam jak tradycja nakazuje :) Smażyłam w gorącym oleju . faworki rzucone na gorący tłuszcz momentalnie bombelkują , są kruche i nie nasiąkają tłuszczem , moje dzieci bardzo je lubią .

1 komentarz:

dorjana pisze...

Ale pysznosci,mianm,mniam