środa, 20 kwietnia 2011

W końcu jestem ....

Nie nie byłam na wycieczce w ciepłych krajach choć chciałabym :)) Pomagałam mojej mamie w przedświątecznych porządkach , myłam okna zawieszałam firanki i najwidoczniej przewiało mnie . Dopadło mnie mega przeziębienie , nie wiedziałam ,że można zużyć tyle chusteczek do nosa:(dziś już katar mniejszy , ale dla równowagi od 4 już nie śpię bo kręgosłup bardzo mnie boli . Wzięłam leki przeciwbólowe i jak dzieci wstaną to pójdę na zastrzyk . Wszystkie moje plany co do porządkowania przed świętami na razie nie wykonane . Do tej pory przeziębienie położyło mnie do łózka , Zaraziłam tez córkę , a syn już wczoraj "ciagnął "nosem . Tak to już w  życiu bywa ,że sobie planujemy a życie weryfikuje nasze plany . Liczę na to ,że teraz zabiorę się za sprzątnie domu i zastanowię się co upiec . Mama prosiła o metrowiec , a córka o sernik , więc chyba zrobię te dwa ciasta :). Planuję dziś kończyć z dziewczynkami pisanki .

Brak komentarzy: